Wracam do domu
szczęśliwa w towarzystwie Pierce.
- Może wpadniesz na
kolację? - proponuję, odkluczając drzwi.
Tak jak myślałam,
nikogo nie ma w domu. Rena pewnie znowu pojechała zamęczać Casey'a, a matka
wybyła gdzieś z ojcem lub, co gorsza, kochankiem.
- Jeśli to nie
problem. - odpiera z uśmiechem Julia.
Przekraczamy próg
domu, zostawiamy zakupy w salonie i idziemy do kuchni.
- Na co masz ochotę?
Sałatka, pizza... - rzucam kilka nazw dań, na które akurat mam składniki.
- Może sałatkę. -
odpowiada i pomaga mi wszystko przygotować. - W ogóle to ostatnio przeżyłam
miłosny zawód... - zaczyna mi opowiadać, jak to chłopak tylko się nią zabawił.
- Serio współczuję. U
mnie też nie wygląda to kolorowo. Brennan mnie zdradza i to z kim... - wzdycham
cicho. Boli mnie to co zrobił. - Z moją matką, rozumiesz? Moją matką. - łapię
ją za ramiona, lekko potrząsając. - A żeby tego było mało... Zerwał ze mną. Po
prawie pięciu latach... - zaciskam oczy aby się nie rozpłakać, opierając się o
kuchenny blat.
- Dupek z niego.
Najchętniej to bym go zabiła. Skrzywdzić moją przyjaciółkę. - mówi, a w jej
głosie słychać złość.
Od kiedy ją znam, gdy
ktoś skrzywdził bliską jej osobę, zawsze reagowała gwałtownie. Z jednej strony
miła, serdeczna i kochana, a z drugiej agresywna, oschła i skłonna kogoś zabić.
Cała Pierce.
W tym momencie ktoś
puka do drzwi.
- Otworzę! - woła
dziewczyna, zdejmując fartuch i znika w przedpokoju.
Wystawiam głowę zza
ściany i zerkam kto to taki.
- Brennan? Ona nie
chce Cię widzieć. - słyszę z jaką nienawiścią się do niego odzywa.
- Nie będziesz mi
przeszkadzać. Jesteś nic nie warta, Pierce. Żałuję tamjej nocy... - odpowiada
jej równie złośliwie, a ja czuję jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce.
Nie spodziewałam się,
że Julia mogłaby zrobić mi coś takiego. Chociaż to wyjaśnia wszystko. Przespała
się z nim, wyrównując w ten sposób rachunek. Ja jej nie obroniłam, ona zabrała mi
miłość.
- Czemu? Brennan?
Julia? Czemu? - patrzę na nich zaszklonymi oczami. - Czemu? - powtarzam,
przełykając głośno ślinę.
- Nia, to da się
jakoś wyjaśnić. - zaczyna Pierce, ale nie mam ochoty na jej
"tłumaczenie".
Rzucam w nią jej
zakupami i wypycham ich obu za drzwi. Osuwam się po ścianie, chowając twarz w
dłonie. Łzy rozmazują mój makijaż. Kolejna osoba, na której się zawiodłam.
Myślałam, że wszystko się teraz ułoży, bo mam kogoś, komu mogę ufać, a
jednak... Julia jest równie fałszywa jak reszta ludzi. W dzisiejszym świecie
trudno jest znaleźć kogoś uczciwego, na kogo można zawsze liczyć.
Nawet Julia ją wystawiła...
OdpowiedzUsuńBiedna ta Nia - nie wiem tylko dlaczego ma takiego pecha do ludzi...
Buziaki i czekam na next.