czwartek, 6 kwietnia 2017

5

Wracam do domu szczęśliwa w towarzystwie Pierce.
- Może wpadniesz na kolację? - proponuję, odkluczając drzwi.
Tak jak myślałam, nikogo nie ma w domu. Rena pewnie znowu pojechała zamęczać Casey'a, a matka wybyła gdzieś z ojcem lub, co gorsza, kochankiem.
- Jeśli to nie problem. - odpiera z uśmiechem Julia.
Przekraczamy próg domu, zostawiamy zakupy w salonie i idziemy do kuchni.
- Na co masz ochotę? Sałatka, pizza... - rzucam kilka nazw dań, na które akurat mam składniki.
- Może sałatkę. - odpowiada i pomaga mi wszystko przygotować. - W ogóle to ostatnio przeżyłam miłosny zawód... - zaczyna mi opowiadać, jak to chłopak tylko się nią zabawił.
- Serio współczuję. U mnie też nie wygląda to kolorowo. Brennan mnie zdradza i to z kim... - wzdycham cicho. Boli mnie to co zrobił. - Z moją matką, rozumiesz? Moją matką. - łapię ją za ramiona, lekko potrząsając. - A żeby tego było mało... Zerwał ze mną. Po prawie pięciu latach... - zaciskam oczy aby się nie rozpłakać, opierając się o kuchenny blat.
- Dupek z niego. Najchętniej to bym go zabiła. Skrzywdzić moją przyjaciółkę. - mówi, a w jej głosie słychać złość.
Od kiedy ją znam, gdy ktoś skrzywdził bliską jej osobę, zawsze reagowała gwałtownie. Z jednej strony miła, serdeczna i kochana, a z drugiej agresywna, oschła i skłonna kogoś zabić. Cała Pierce.
W tym momencie ktoś puka do drzwi.
- Otworzę! - woła dziewczyna, zdejmując fartuch i znika w przedpokoju.
Wystawiam głowę zza ściany i zerkam kto to taki.
- Brennan? Ona nie chce Cię widzieć. - słyszę z jaką nienawiścią się do niego odzywa.
- Nie będziesz mi przeszkadzać. Jesteś nic nie warta, Pierce. Żałuję tamjej nocy... - odpowiada jej równie złośliwie, a ja czuję jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce.
Nie spodziewałam się, że Julia mogłaby zrobić mi coś takiego. Chociaż to wyjaśnia wszystko. Przespała się z nim, wyrównując w ten sposób rachunek. Ja jej nie obroniłam, ona zabrała mi miłość.
- Czemu? Brennan? Julia? Czemu? - patrzę na nich zaszklonymi oczami. - Czemu? - powtarzam, przełykając głośno ślinę.
- Nia, to da się jakoś wyjaśnić. - zaczyna Pierce, ale nie mam ochoty na jej "tłumaczenie". 
Rzucam w nią jej zakupami i wypycham ich obu za drzwi. Osuwam się po ścianie, chowając twarz w dłonie. Łzy rozmazują mój makijaż. Kolejna osoba, na której się zawiodłam. Myślałam, że wszystko się teraz ułoży, bo mam kogoś, komu mogę ufać, a jednak... Julia jest równie fałszywa jak reszta ludzi. W dzisiejszym świecie trudno jest znaleźć kogoś uczciwego, na kogo można zawsze liczyć.

1 komentarz:

  1. Nawet Julia ją wystawiła...
    Biedna ta Nia - nie wiem tylko dlaczego ma takiego pecha do ludzi...
    Buziaki i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń