Promienie słoneczne
wpadają do mojego pokoju, rażąc mnie w oczy. Wczoraj zasnęłam dopiero późnym
wieczorem, więc wstaję z łóżka niezadowolona. Dziś mam próbę z zespołem i nie
mogę ich zawieść, nie przez Benko. Idę do łazienki, gdzie wykonuję poranne
czynności, a następnie ubrana w wygodny zestaw, z rozczesanymi włosami i lekkim
makijażem, schodzę do kuchni. Siadam przy stole i zjadam przygotowany przez
mamę Anę posiłek, patrząc na domowników obojętnym wzrokiem. Nie obchodzi mnie
to o czym rozmawiają, co o mnie myślą. Nie obchodzi mnie nic.
- I raz, i dwa, i
trzy... - odliczam i zaczynam uderzać pałeczkami w perkusję.
Muszę odreagować,
więc zamiast grać nasze nowe utwory z całą siłą wybijam rytm naszej starej
piosenki, nagranej jeszcze jako Cherri Bomb ~ "Better This Way". Rena
woła coś do mnie, ale dźwięk mojego instrumentu jest tak głośny, że zagłusza
wszystko dookoła. Gdy utwór się kończy, spoglądam na nich, już nieco
spokojniejsza.
- Co w Ciebie
wstąpiło, Nia? - pyta siostra, przewracając oczami. Jest strasznie zapatrzona w
siebie i myśli, że to ona jest najważniejsza w zespole, a to nieprawda. Bez
perkusji nie ma rytmu, a teksty dla Hey Violet w większości piszę ja.
- Wiesz przez co
ostatnio przechodzę? - patrzę na nią, powstrzymując łzy. - Nie. Jesteś
cholernie zapatrzoną w siebie egoistką i nie obchodzi Cię co się dzieje z twoją
starszą siostrą. Masz mnie za wariatkę jak Brennan, co? - wstaję, a teraz
smutek zmienia się w złość.
- No co Ty, Nia. Źle
to widzisz. Może pójdziesz do okulisty? Umówię Cię, nawet od zaraz. - odpiera,
a ja czuję jad w jej głosie. Sława ją zmieniła, zmieniła na gorsze.
- Nie trzeba. Byłam w
zeszłym tygodniu i wszystko jest okay. Zaczynajmy. - kończę temat i siadam z
powrotem.
Jeszcze cztery lata
temu nasz zespół był jednym z najlepszych.
Ja od zawsze byłam z
tyłu, choć beze mnie to by nie istniało.
Miranda była jednym z
wokali, taka odważna, zabawna i wesoła. Teraz robi tylko chórki, gra na
keyboardzie i trzyma się w cieniu.
Julia była z nami
właśnie do stycznia 2013. Była głównym wokalem, lubiłam jej głos. Pomimo tego
iż była zawsze z przodu, nie gwiazdorzyła. Uwielbiała gitarę i nigdy się z nią
nie rozstawała. Do dziś mam wyrzuty sumienia, że nie stanęłam w jej obronie,
gdy wytwórnia zdecydowała się ją wyrzucić.
Rena rzuciła bas dla
wokalu. Cholerna egoistka. Nie przejęła się tym, że musieliśmy wziąć kolejnego
muzyka, gdy przez nią wykopano Julię, a później po jej zachciance. Osobiście
nie mam nic do Casey'a czy Iaina, ale to zawsze trudne zaufać komuś, gdy przez
pięć lat grało się we czwórkę z wspaniałymi dziewczynami. W każdym razie, Rena
cholernie się zmieniła. Za wszelką cenę próbuje zdobyć Casey'a, który, dzięki
Bogu, ma już inną dziewczynę. Zależy jej tylko na pieniądzach i sławie. Nie
poznaje jej już, a jest moją młodszą siostrą od zawsze.
- Nia, to nie ten
utwór. - Miranda, uprzejmie zwraca mi uwagę, podczas gdy Rena spogląda się
złośliwie.
Co ten cholerny XXI
wiek zrobił z ludźmi.
- Mam dość. - wstaję,
zabieram swoje pałeczki i wychodzę.
Wdycham głęboko w
płuca powietrze i ruszam przed siebie. Muszę ochłonąć. Za dużo się dzieje w
zbyt krótkim czasie.
Nia ma tu cholerną rację!
OdpowiedzUsuńTeksty Reny w dzisiejszym rozdziale powalające :)
Pozdrawiam i czekam na next.