poniedziałek, 3 kwietnia 2017

2

Promienie słoneczne wpadają do mojego pokoju, rażąc mnie w oczy. Wczoraj zasnęłam dopiero późnym wieczorem, więc wstaję z łóżka niezadowolona. Dziś mam próbę z zespołem i nie mogę ich zawieść, nie przez Benko. Idę do łazienki, gdzie wykonuję poranne czynności, a następnie ubrana w wygodny zestaw, z rozczesanymi włosami i lekkim makijażem, schodzę do kuchni. Siadam przy stole i zjadam przygotowany przez mamę Anę posiłek, patrząc na domowników obojętnym wzrokiem. Nie obchodzi mnie to o czym rozmawiają, co o mnie myślą. Nie obchodzi mnie nic.

- I raz, i dwa, i trzy... - odliczam i zaczynam uderzać pałeczkami w perkusję.
Muszę odreagować, więc zamiast grać nasze nowe utwory z całą siłą wybijam rytm naszej starej piosenki, nagranej jeszcze jako Cherri Bomb ~ "Better This Way". Rena woła coś do mnie, ale dźwięk mojego instrumentu jest tak głośny, że zagłusza wszystko dookoła. Gdy utwór się kończy, spoglądam na nich, już nieco spokojniejsza.
- Co w Ciebie wstąpiło, Nia? - pyta siostra, przewracając oczami. Jest strasznie zapatrzona w siebie i myśli, że to ona jest najważniejsza w zespole, a to nieprawda. Bez perkusji nie ma rytmu, a teksty dla Hey Violet w większości piszę ja.
- Wiesz przez co ostatnio przechodzę? - patrzę na nią, powstrzymując łzy. - Nie. Jesteś cholernie zapatrzoną w siebie egoistką i nie obchodzi Cię co się dzieje z twoją starszą siostrą. Masz mnie za wariatkę jak Brennan, co? - wstaję, a teraz smutek zmienia się w złość.
- No co Ty, Nia. Źle to widzisz. Może pójdziesz do okulisty? Umówię Cię, nawet od zaraz. - odpiera, a ja czuję jad w jej głosie. Sława ją zmieniła, zmieniła na gorsze.
- Nie trzeba. Byłam w zeszłym tygodniu i wszystko jest okay. Zaczynajmy. - kończę temat i siadam z powrotem.
Jeszcze cztery lata temu nasz zespół był jednym z najlepszych.
Ja od zawsze byłam z tyłu, choć beze mnie to by nie istniało.
Miranda była jednym z wokali, taka odważna, zabawna i wesoła. Teraz robi tylko chórki, gra na keyboardzie i trzyma się w cieniu.
Julia była z nami właśnie do stycznia 2013. Była głównym wokalem, lubiłam jej głos. Pomimo tego iż była zawsze z przodu, nie gwiazdorzyła. Uwielbiała gitarę i nigdy się z nią nie rozstawała. Do dziś mam wyrzuty sumienia, że nie stanęłam w jej obronie, gdy wytwórnia zdecydowała się ją wyrzucić.
Rena rzuciła bas dla wokalu. Cholerna egoistka. Nie przejęła się tym, że musieliśmy wziąć kolejnego muzyka, gdy przez nią wykopano Julię, a później po jej zachciance. Osobiście nie mam nic do Casey'a czy Iaina, ale to zawsze trudne zaufać komuś, gdy przez pięć lat grało się we czwórkę z wspaniałymi dziewczynami. W każdym razie, Rena cholernie się zmieniła. Za wszelką cenę próbuje zdobyć Casey'a, który, dzięki Bogu, ma już inną dziewczynę. Zależy jej tylko na pieniądzach i sławie. Nie poznaje jej już, a jest moją młodszą siostrą od zawsze.
- Nia, to nie ten utwór. - Miranda, uprzejmie zwraca mi uwagę, podczas gdy Rena spogląda się złośliwie.
Co ten cholerny XXI wiek zrobił z ludźmi.
- Mam dość. - wstaję, zabieram swoje pałeczki i wychodzę. 
Wdycham głęboko w płuca powietrze i ruszam przed siebie. Muszę ochłonąć. Za dużo się dzieje w zbyt krótkim czasie.

1 komentarz:

  1. Nia ma tu cholerną rację!
    Teksty Reny w dzisiejszym rozdziale powalające :)
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń