- Nie mów mi co mam
robić, okay!? - podnoszę głos na matkę.
Całą noc przepłakałam
za Brennanem, a mama twierdzi, że to źle. Od kiedy pierwszy raz zerwaliśmy,
przestała go lubić, a wręcz zaczęła go nienawidzić. Teraz nie rozumie, że chcę
być sama, że nie jestem głodna i, że nie przestanę go kochać z dnia na dzień.
- Nia, córeczko. Tak
naprawdę będzie lepiej. - mówi spokojnym, miękkim głosem, ale ja wcale nie mam
ochoty jej słuchać. Jestem już dorosła, mam 20 lat.
- Wyjdź! - krzyczę,
rzucając w nią szklanką z herbatą ziołową.
- Szatania! Skoro
jesteś dorosła, to chociaż się na swój wiek zachowuj! - woła jeszcze i znika za
drzwiami.
Opadam na łóżko,
przytulając do serca ramkę ze zdjęciem, na którym jestem z Brennanem na gali,
gdzie The Heirs dostało nagrodę. Był to
ten cudowny wieczór, gdzie się zeszliśmy. Pamiętam jeszcze, jak odwiózł mnie do
domu i w tajemnicy przed Reną i moimi rodzicami, znalazł się w mojej sypialni.
Nie umiał żyć beze mnie, nie lubił być daleko. A teraz? Teraz zdradził mnie,
zostawił i nie wróci.
Popołudniu do mojego
domu wpada nikt inny jak Daniel. Obrzucam go nienawistnym spojrzeniem.
- Saucey, daj mi
spokój. - burczę ze złością. Skoro jest kumplem Brennana, na pewno wie o jego
zdradzie, a przez to, że mi nie powiedział, nie jest już mile widziany w moim
domu.
- Nia, chcę
porozmawiać. - siada na krześle, stojącym przy biurku. - Chodzi o Brennana.
Wkurzył się o te twoje humorki. Raz słodka i kochana, a zaraz potem obojętna na
wszystko albo oschła i złośliwa. Normalnie jak by były trzy Nie i każda inna z
charakteru, choć wyglądają identycznie. - mówi, a ja słucham go z uwagą. Może i
ma rację. Może rzeczywiście jestem zbyt niestabilna emocjonalnie.
- Wiesz Saucey, to
nie moja wina. Kobiety już takie są. - odpieram po chwili. - Rozumiem, może go
to irytować, ale nie jest to wystarczający powód do zdrady. - dodaję,
spoglądając na chłopaka. Siadam na łóżku, tuląc do siebie poduszkę i poprawiam
włosy.
- Co? Zdradził Cię?
Co za... - ledwo powstrzymuje się od kilku negatywnych określeń. - Niech no
tylko go dorwę. Taką śliczną dziewczynę zdradzić... - wstaje szybko,
poprawiając koszulkę.
- Daniel, Ty nic nie
wiedziałeś? - podnoszę na niego wzrok. O mały włos nie straciłabym kumpla,
przez swoje głupie wymysły.
- Nie. Był u mnie
wczoraj, powiedział, że ma tego dość i, że się rozstaliście. Tyle. Nic o
zdradzie. - odpowiada i podchodzi do mnie. - Trzymaj się Szatania. - przytula
mnie i wychodzi.
Znów zostaję sama.
Kładę się skulona na lewym boku i przymykam oczy. Sama już nie wiem, czy chce
mi się spać, czy chce mi się jeść, czy jeszcze coś innego. To wszystko jest do
bani.
Ona jest serio niestabilna. Nie tylko w kwestii uczuciowej, ale też spania i jedzenia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i czekam co dalej.