środa, 5 kwietnia 2017

4

Rankiem schodzę zaspana po schodach, gdy do moich uszu dobiega głos Brennana.
- Pani Ano, jest pani niesamowita. - mówi chłopak.
Zakradam się do kuchni i chowam się za ścianą przy wejściu. Obserwuję ich dalej.
- Oh Brennnan, to niegrzeczne. - matka zagryza seksownie wargę, opierając się o blat kuchenny. - Takie propozycje... Oh, Bren... - szczypie go w pośladek.
- Ależ to normalne, że prawdziwy mężczyzna lubi dojrzałe kobiety. - kokietuje ją, jak kiedyś mnie. - Niech się już pani tak nie opiera. - pochyla się i całuje ją w usta
Co za dupek, zostawił mnie dla matki. Dla mojej własnej matki.
- A tu co za romanse!? Brennan!? - pewnym krokiem przekraczam próg pomieszczenia. - A więc to tak!? Co za c*** z Ciebie! - wymierzam mu siarczysty policzek. - A Ty!? Nie jesteś już moją matką! - ją także uderzam i z łzami w oczach, rzucam się biegiem do swojego pokoju.
Dwie najbliższe mi osoby... Nie wierzę, że byli w stanie zrobić mi coś takiego. Własna matka i były chłopak...
Wskakuję na swoje łóżko, chowając twarz w pościele, ze złością zaczynam uderzać pięściami o poduszki. Fvck, fvck, fvck.

Chwilę po trzeciej zaczynam się ogarniać. Zapomniałabym o spotkaniu, gdyby ta osoba nie napisała SMS-a czy jest ono aktualne. Otwieram szafę i wyciągam z niej ulubione czarne dżinsy z dziurami na kolanach, a do tego bordowy sweter. Szybko się przebieram, rozczesuję włosy i nakładam delikatny make-up. Wciągam na nogi botki, narzucam na ramiona skórzaną kurtkę, zabieram małą torebkę, gdzie mam telefon, dokumenty i klucze, a następnie wychodzę. Idę do galerii spacerem, nie mam ochoty stać w korkach. Jestem na miejscu kwadrans przed czasem, więc siadam na brzegu fontanny przed głównym wejściem. Rozglądam się po okolicy, szukając tej osoby, gdy nagle zauważam Julię Pierce. Uśmiechnięta dziewczyna podchodzi do mnie i ściska serdecznie.
- Miło Cię widzieć, Nia. - mówi z radością w głosie.
- Ciebie też Julia. Tyle czasu... Prawie pięć lat Cię nie widziałam. - odpieram i ruszam z dziewczyną do wnętrza galerii.
- Racja. A jeśli chodzi o nas... - zaczyna nerwowo nawijać pasemko swoich bladofioletowych włosów na palec. - Znowu możemy się przyjaźć. - kończy, spoglądając na mnie niepewnie.
- Naprawdę? To wspaniale. - przytulam ją mocno. - Przepraszam, że nic wtedy nie zrobiłam... Mogłam się za Tobą wstawić w wytwórni... - wypowiadam słowa szybko, nieco niewyraźnie.
- Jest okay. Już zapomniałam o tym co złe. - kładzie mi rękę na ramieniu. - Zawsze wiedziałam, że jesteś spoko. - dodaje i otacza mnie ramieniem. 
Uśmiecham się. Wewnętrzne ja w końcu jest spokojne. Straciłam mamę, siostrę i chłopaka, ale odzyskałam przyjaciółkę. Może jednak los nie jest dla mnie taki zły?

1 komentarz:

  1. Scena z Brennanem wymiata!
    No i proszę - Julia... Kto by się spodziewał.
    Pozdrawiam i czekam co dalej :*

    OdpowiedzUsuń